Bardzo często zdarza się, że ktoś pod wpływem bliżej nie zrozumiałych czynników zewnętrznych (jak presja żony czy też ciekawy program na kanale DOMO) postanawia samemu przeprowadzić remonty w swoim mieszkaniu… W skrócie takie działania można podsumować w trzech słowach – przepis na katastrofę. Źle zmieszana farba, nieodpowiednio dobrane składniki (niczym kiełbasa na pizzy) przy robieniu tynku, za mocne pociągnięcia pędzlem podczas malowania łysej jeszcze ściany prowadzić mogą prosto do katastrofy remontowej. Ale u nas w kraju utarło się przekonania że jak sąsiad może to ja tym bardziej, dlatego też nie brakuje u nas „bohaterów”, którzy nierzadko za bardzo przeceniają swoje siły i wykonane przez nich remonty można podsumować tak – totalna porażka. Nie warto zabierać się za remonty mieszkań, czy też nawet jednego pokoju, jeżeli nie mamy pojęcia jak to się robi a swoją wiedzę czerpiemy tylko i wyłącznie ze swojej intuicji… Zastanówmy się dwa razy, zanim uderzy na do głowy pomysł własnoręcznego przeprowadzania remontu w naszym mieszkaniu, gdyż poniesione straty mogą okazać się bardzo duże. Choć zapewne znajdą się i tacy amatorzy remontów, którzy dopiero na swojej skórze będą musieli się przekonać, że remonty to nie to samo co układanie klocków LEGO…